Zapasy odbijają się, ale nowe wzloty mogą być nieuchwytne w wojnie handlowej

Aktualności finansowe

Giełdy rosną, ale mogą pozostać w pewnym przedziale do czasu rozwiązania wojen handlowych i położenia kresu niepewnemu cieniowi, jaki rzucają one na zaufanie przedsiębiorców i gospodarkę.

Indeks S&P 500, który w poniedziałek wzrósł o 1.2% do 2,923, jest obecnie o 3.5% niższy od swoich najwyższych poziomów z 26 lipca, w związku z reakcją rynku na pozytywne nagłówki gazet dotyczące rozmów handlowych między USA i Chinami.

Technicy twierdzą, że rynek miał nastąpić rajd, ale nie jest jasne, czy będzie on trwały. Wyzwaniem dla S&P byłoby ponowne wejście na poziom 2,943, najwyższy poziom z 13 sierpnia, po tym jak w zeszłym tygodniu S&P był w stanie utrzymać się powyżej najniższego poziomu 2,822 z 5 sierpnia.

„Myślę, że obserwowanie dolnego poziomu z zeszłego tygodnia jest pozytywnym sygnałem, że potencjalne odbicie będzie trwało dłużej niż kilka dni. Nie można się tego dowiedzieć, dopóki w tym tygodniu nie zostaną podjęte dalsze działania” – powiedział Frank Cappelleri, dyrektor wykonawczy Instinet. „Ostatnie dwa razy odbiłeś się od tego samego poziomu wsparcia, a wszystko skończyło się w ciągu kilku dni”.

Stratedzy stwierdzili, że wybierają grupy akcji, które ich zdaniem odniosą korzyści w obecnym niestabilnym otoczeniu, a jednym z obszarów, w którym mogą wystąpić zyski, są spółki o małej kapitalizacji.

„To, przez co obecnie przechodzimy, to gwałtowny spadek” w przedziale 10%, powiedziała Lori Calvasina, szefowa strategii akcji w USA w RBC. Calvasina stwierdziła, że ​​na podstawie 17 monitorowanych przez nią wskaźników akcje spółek o małej kapitalizacji radzą sobie gorzej od spółek większych, najwięcej od 2002 roku.

„Powiedzmy, że mieliśmy strach przed wzrostem gospodarczym i odetchnęliśmy z ulgą. Nie sądzę, że małe spółki byłyby w jakikolwiek sposób gorsze od dużych spółek” – stwierdziła. „Ryzyko na rynku tak naprawdę leży po stronie spółek o dużej kapitalizacji. W okresach kryzysu będziesz szukać tego, co zamierzasz kupić w dłuższej perspektywie. Małe spółki krzyczą, że to właśnie je chcesz posiadać, gdy sytuacja na rynku się odwróci. Bardziej niż obserwowanie S&P, chcesz obserwować małe spółki.

S&P 500 wzrósł w poniedziałek o 1.2%, a Russell 2000 o małej kapitalizacji zwyżkował prawie tak samo.

Steven DeSanctis, analityk małych i średnich spółek w Jefferies, powiedział, że Russell 2000, obecnie wynoszący około 1,510, może pod koniec roku powrócić do poziomu 1,665. „Akcja skupi się bardziej na spółkach o małej kapitalizacji” – powiedział.

Powiedział, że najgorsze dla akcji może już mieć już za sobą.

„Myślę, że na pewno zobaczymy duże wahania” – powiedział DeSanctis, dodając, że rynek mógł na razie osiągnąć najniższy poziom. „Jeśli firmy będą tu siedzieć za kilka tygodni i nie będą wiedzieć, co się dzieje z taryfami, obniżą liczby”.

Jego cel na koniec roku dla S&P 500, wynoszący w poniedziałek 2,923, jest niewiele wyższy i wynosi 2,950. Cel Calvasiny dla S&P jest taki sam.

„To, co widzieliśmy pod koniec lipca, [małe spółki] mówiło wam, że potwierdzają słabość rynków. Nie wykazywały tego samego trendu, jaki można było zaobserwować w przypadku spółek o dużej kapitalizacji. Nie ustanowili nowego maksima w taki sposób, w jaki zrobił to S&P” – stwierdziła Calvasina. „To oznaczało, że ludzie mieli wątpliwości co do kierunku, w jakim zmierza gospodarka”.

Calvasina stwierdziła, że ​​należy rozwiązać kwestie handlowe w tym czy innym kierunku, ale należy zmniejszyć niepewność, aby przedsiębiorstwa mogły inwestować. Powiedziała, że ​​akcje, które spadły o około 7% do najniższego poziomu w tym miesiącu, mogą ostatecznie spaść nawet o ponad 10%.

„To pytanie otwarte. Myślę, że to zależy od przepływu wiadomości” – powiedziała.

Rentowność obligacji wzrosła w poniedziałek, odciążając rynek akcji, ale skrajne obniżenie stóp procentowych w tym miesiącu pomaga podnieść ceny akcji wrażliwych na stopy procentowe. Na przykład przedsiębiorstwa budujące domy zyskały w poniedziałek na popularności w związku z perspektywą, że kupujący będą mogli zapewnić sobie niższe oprocentowanie kredytów hipotecznych.

W tym miesiącu cała giełda znalazła się w trudnej sytuacji w związku z obawami, że rynek obligacji sygnalizuje recesję. W zeszłym tygodniu uważnie obserwowana część krzywej rentowności obligacji skarbowych uległa odwróceniu, a rentowność 10-letnich obligacji chwilowo spadła poniżej rentowności obligacji 2-letnich. Często jest to postrzegane jako ostrzeżenie o recesji, mimo że krzywa nie jest już odwrócona.

Przy tak dużej nerwowości wokół stóp procentowych i gospodarki piątkowe komentarze prezesa Fed Jerome'a ​​Powella mogą być kolejnym ważnym katalizatorem dla akcji. Powell przemawia na dorocznym sympozjum Fed w Jackson Hole w stanie Wyoming.

„Myślę, że rynki oczekują dalszego łagodzenia polityki pieniężnej. Nie wiem, co powie, co by to zmieniło” – powiedziała Calvasina.

Jeśli Powell zabrzmi „jastrzębi”, może to wywołać załamanie na rynkach. Wielu oczekuje od niego wyjaśnienia, co miał na myśli, mówiąc, że ostatnia obniżka stóp procentowych przez Fed była korektą w połowie cyklu, co rynki odebrali jako proces krótkoterminowy, a nie długoterminowy cykl obniżek stóp.

Na razie DeSanctis powiedział, że preferuje akcje spółek z branży nieruchomości, czemu pomogłyby niższe stopy procentowe. Lubi także akcje spółek z sektora dóbr konsumpcyjnych i spółek technologicznych, ale widzi, że nadgorliwi inwestorzy chętnie sięgają po spółki QQQ reprezentujące indeks Nasdaq 100.

„Gdy tylko rynek spadnie, ludzie chcą się tam udać. Powrót do tych samych rzeczy, które zadziałały. Nie jestem pewien, czy to właściwy pomysł, ale tak mówią nam przepływy” – powiedział.

DeSanctis stwierdził, że lepiej będzie szukać akcji wartościowych. W dziedzinie technologii bardziej woli półprzewodniki niż oprogramowanie.

„Jeśli uważa się, że gospodarka nie wchodzi w recesję i że zobaczymy poprawę wartości, a wyceny będą miały większe znaczenie niż wzrost za wszelką cenę” – stwierdził.

DeSanctis powiedział, że ma finanse. „Uważamy, że zdecydowanie lepszym miejscem byłoby zatrudnienie w większej liczbie instytucji finansowych niezwiązanych z bankowością. Jeśli uważa się, że konsumenci mają się dobrze, mają pracę i zarabiają trochę więcej, kredyt nie będzie problemem i finansowanie konsumenckie będzie miało jakiś sens” – stwierdził.

Akcje spółek o małej kapitalizacji mocno ucierpiały z powodu obaw o zyski, a porównania pogorszyły się jeszcze ze względu na wzrost zysków uzyskanych z podatków w zeszłym roku. Mniejsze firmy mogą zyskać przewagę, jeśli wojny handlowe będą trwać nadal, ponieważ opierają się na zyskach krajowych.

„Myślę, że jeśli jesteś inwestorem krótkoterminowym, trudno jest inwestować w małe spółki. Są bardziej ryzykowne. Osiągnęli słabszy wynik z wielu dobrych powodów. Jeśli zajmujesz się alokacją aktywów i szukasz długoterminowej perspektywy, spółki o małej kapitalizacji są naprawdę najtańsze, jakie widziałeś w małych i dużych spółkach od czasów przed kryzysem finansowym” – stwierdziła Calvasina.

Handel na rynku Forex