Inwestorzy mogą się zastanawiać, czy wzrosty na giełdzie znajdują się w fazie odpoczynku, czy też mają się ku końcowi

Aktualności finansowe

(Ta historia jest częścią wydania Weekend Brief biuletynu Evening Brief. Aby zapisać się na wieczorny brief CNBC, kliknij tutaj.)

W ostatnich tygodniach ten miesiąc stał się bocznym trendem „spowolnienia”, a akcje notowań były wyjątkowo stabilne w pobliżu rekordowych poziomów, a inwestorzy ponownie zmuszeni byli zastanawiać się, czy taśma odpoczywa, czy się toczy.

Sierpniowe minima zarówno dla S&P 500, jak i 10-letnich obligacji skarbowych w dalszym ciągu wyglądają jak konsekwentne dna, odzwierciedlając przekroczenie progu pod koniec lata w dół dla obu w wyniku globalnej paniki recesji, która obecnie wydaje się przedwczesna i pozostawiła większość inwestorów defensywny i nieprzygotowany na szybkie odbicie.

Jednak wzrost ulgi, który doprowadził do gwałtownego wzrostu rentowności obligacji i akcji cyklicznych, nieco osłabł, a krótkoterminowe wskaźniki nastrojów inwestorów uległy rozciągnięciu, co w ostatnich tygodniach utrzymywało indeksy w wąskim paśmie. Powściągliwe, ale jak dotąd odporne: spadki są płytkie, a spadki indeksu zatrzymują się tuż poniżej poziomu 3,100. Przez ostatnie dwa tygodnie S&P oscylował w przedziale około 1% pomiędzy 3,090 a 3,122.

Akcja przypomina tę, która miała miejsce przez kilka tygodni we wrześniu, kiedy S&P osiągnął poziom 3,000 po miesięcznym odbiciu o 6%. Ostatecznie ustąpił miejsca nierównemu 3% pogorszeniu, po czym w listopadzie nastąpił gwałtowny wzrost, głównie w związku z raportami na temat postępów w umowach handlowych lub ich braku.

S&P 500, 1 rok:

Krótkoterminowe nastroje wśród inwestorów stały się prawdopodobnie nieco zbyt bycze ze względu na niewielki popyt na zabezpieczenie przed spadkiem oraz spread między bykami i niedźwiedziami w cotygodniowym sondażu Investors Intelligence dotyczącym usług doradczych, który osiągnął górną granicę wieloletniego zakresu – choć nigdzie w pobliżu zawrotnych wysokości stycznia 2018 r..

Przekupiony?

Wspinaczka do nowych maksimów była na tyle gwałtowna i trwała, że ​​doprowadziła do wykupienia głównych indeksów, co oznacza, że ​​wydłużyły się one znacznie powyżej długoterminowego trendu, co jest oznaką zarówno imponującej dynamiki, jak i podatności na szybkie pogorszenie.

Ten wykres Bespoke Investment Group przedstawiający indeks S&P 500 w porównaniu do jego średniej z 50 dni pokazuje, że taśma wygasa bez większych szkód, jeśli chodzi o pogorszenie sytuacji na szerokim rynku.

Źródło: Bespoke Investment Group

Tony Dwyer, strateg Canaccord Genuity, który nadal optymistycznie ocenia akcje spółek w 2020 r., mimo to spodziewał się wstrząsu w dół na poziomie mniejszym niż 5%, aby zresetować nastroje i odświeżyć apetyty zakupowe poprzez niższe ceny.

„W ciągu ostatnich dwóch tygodni na rynku nastąpiła wewnętrzna korekta i być może wreszcie zacznie się ona pojawiać w głównych indeksach rynkowych” – zauważa Dwyer.

Niektóre korekty mają oczywiście charakter ukryty i podziemny, oszczędzając indeksy giełdowe wypełnione mieszanką akcji spółek świeckiego wzrostu i spółek defensywnych, a także spółek przemysłowych i finansowych.

Liderzy zwolnili

Niektóre wiodące silniki w segmencie ryzykownym z pewnością zwolniły. Akcje półprzewodników poszybowały w górę i spadły o kilka procent. W ostatnich dniach akcje Apple spadły z najwyższego poziomu w historii. Indeksy sektora transportu i spółek o małej kapitalizacji, będące ofiarami spowolnienia w handlu światowym, wzrosły w stosunku do minimów z końca lata, ale nigdy nie przekroczyły szczytu swoich wieloletnich zakresów notowań.

Natomiast rentowność 10-letnich obligacji skarbowych spadła o jedną piątą procent w ciągu dwóch tygodni, do około 1.75%, w miarę jak inwestorzy obligacji porównują wiodące wskazówki dotyczące ożywienia przemysłowego z wciąż powolną produkcją i danymi dotyczącymi śledzenia PKB. Natomiast spready ryzyka w przypadku obligacji śmieciowych przestały się poprawiać w tym miesiącu i obecnie kształtują się na wyższych poziomach niż dwa miesiące temu, kiedy S&P 500 był niższy o około 3%.

Doszło także do osłabienia sprzedaży pod powierzchnią indeksu, co spowodowało spadek szerokości szerokiego rynku wraz ze wzrostem liczby akcji, które osiągnęły nowe 52-tygodniowe minima, choć towarzyszyło im także mnóstwo świeżych szczytów.

Willie Delwiche, strateg w RW Baird, zwraca uwagę, że liczba nowych maksimów netto spadła, co nie odbiło się jeszcze na S&P 500.

Wszystko to oznacza zmęczony i niepewny rynek, który jednak nie odnotował jeszcze dużej, zdecydowanej sprzedaży, nawet przy wzroście S&P 500 o 23% w tym roku.

Nic w tej akcji nie kosztowało byków wątpliwości – ani też szybki odwrót. Jakiekolwiek wycofanie się do około 4% nie zakłóciłoby poglądu, że indeks wybił się wyżej i rozpoczął nowy wzrost.

Podstawa rajdu trwającego od sierpnia pozostaje wiarygodna: wzrost zysków gospodarczych i przedsiębiorstw spada, Fed sprawnie wyhamował trzema obniżkami stóp procentowych, warunki udzielania kredytów są dobre, krzywa rentowności obligacji skarbowych wraca do normalnego nachylenia, siły sezonowe są przychylni, a duzi inwestorzy są niedoinwestowani i skłonni do pogoni za wzrostami akcji.

Taka konfiguracja pozostaje dominująca, ponieważ stłumione działania rynku rodzą pytania, czy jest to zaledwie krok w stronę marszu w górę, czy też początek cięć, który na nowo wzbudza niepokój inwestorów. Ściany zmartwień sprzyjają wzrostowi hossy – nawet jeśli na początku stanowią niebezpieczną przeszkodę.