Koronawirus: Bank Światowy powinien dbać o to, aby opinia publiczna nie rozumiała jego pandemicznych więzi

Wiadomości i opinia na temat finansów

Obligacje pandemiczne i ich kuzyni w szerszym sektorze obligacji katastroficznych to osobliwe zwierzęta. Często są one złożone, nieco nieprzejrzyste i muszą przebrnąć przez błoto chorobliwych możliwości.

Ale w głębi serca są ubezpieczeni. Jak większość polis ubezpieczeniowych, wiążą się one z oceną ryzyka wystąpienia nieprzyjemnych zdarzeń. Pomoc, jaką zapewniają, jest określona rygorystycznymi warunkami. Niespełnienie tych wymagań skutkuje brakiem wypłaty.

Pandemia wirusa Covid-19 rozprzestrzeniająca się po całym świecie podniosła rangę obligacji pandemicznych wyemitowanych przez Bank Światowy w 2017 r. Nie zostały one jeszcze uruchomione ani przez epidemię wirusa Ebola od 2017 r., ani przez kryzys koronawirusowy w 2020 r.

W przypadku koronaawirusa dzieje się tak z prostego powodu: obligacje są w ogóle rozważane do wypłaty dopiero po upływie 12 tygodni epidemii. Na tym etapie musi spełnić pewne inne kryteria, takie jak liczba zgonów, liczba przypadków, zasięg geograficzny i stopień, w jakim epidemia wciąż przybiera na sile.

Kryteria te są oczywiście złożone. Określenia je opisujące są ukryte w nieprzeniknionych dokumentach, takich jak prospekt obligacji pandemicznych i instrukcja operacyjna programu Banku Światowego.

Takie dokumenty umknęły uwadze hord głosów w Internecie, które uczepiły się istnienia obligacji, a teraz, co nie jest zaskoczeniem, są oburzone faktem, że więzi nie zostały jeszcze uruchomione.

Nieważne, że Bank Światowy i powiązane z nim instytucje zobowiązały się do przekazania 12 miliardów dolarów na pomoc w walce z chorobą i że obligacja na wypadek pandemii wynosi zaledwie 325 milionów dolarów. Nie, szaleni mieszkańcy Twittera ogłosili, że obligacje Banku Światowego są spiskiem mającym na celu wzbogacenie złych inwestorów, którzy obstawiają – obstawiają! – z życiem niewinnych ludzi.

Kompleks

Tego można się oczywiście spodziewać. Rynki finansowe są skomplikowane. Ubezpieczenie jest skomplikowane. Nienawiść do obu jest prosta. Po co ryzykować, że wyjdziesz na głupca, który nie przyłącza się do przemocy?

Ale „obstawianie” katastrofy jest tym, co robią na co dzień ci, którzy oferują ubezpieczenia. Tak robi ubezpieczyciel, gdy pokrywa ryzyko spalenia domu lub wypadku samochodu. Tak postępują ubezpieczyciele na życie, spekulując, kiedy prawdopodobnie umrzesz.

Jakież to oburzające, że podejrzane organizacje obstawiają twoje życie, aby zapewnić byt twojej rodzinie, gdyby wydarzyło się najgorsze.

Krytyka ta charakteryzuje się tym większą ignorancją, że nie doceniła faktu, że inwestorzy w obligacje pandemiczne z definicji obstawiają, że przetrwasz. Stracą pieniądze, jeśli umrze wystarczająca liczba osób. To naprawdę takie proste.

I tak do spisków, a przede wszystkim do oskarżenia, że ​​Bank Światowy i Światowa Organizacja Zdrowia unikają „ogłoszenia” pandemii, aby chronić tych obligatariuszy.

To śmieci. Aby obligacje mogły zostać wypłacone, nie ma wymogu samodzielnego „ogłoszenia” pandemii. Nigdy nie było. Kiedy zostaną uruchomione czynniki wyzwalające obligacje, obligacje zostaną wypłacone. Stanie się tak nawet wtedy, gdy nikt nigdy nie określił epidemii mianem pandemii.

Nieprawdziwe oskarżenia tego rodzaju, jakie są obecnie rozpowszechniane, są niebezpieczne. Doprowadzą one do dalszego osłabienia zaufania publicznego i, jak na ironię, utrudnią uzgadnianie i skuteczną koordynację pomocy globalnej 

Istnieją uzasadnione pytania dotyczące przydatności tych obligacji pandemicznych. Czy są zbyt skomplikowane? Czy inwestorzy mogą je skutecznie modelować? Jeżeli rzeczywiście wypłacią, czy prawdopodobnie nie będzie już za późno na udzielenie praktycznej pomocy najsłabszym krajom na świecie, którym ma pomóc najbardziej? Jeżeli nie wypłacają środków nawet w przypadku poważnego kryzysu, czy spełniają swój cel?

To wszystko są słuszne pytania i Bank Światowy będzie musiał się nimi zająć, analizując kolejne wersje programu, gdy obecne obligacje zapadną w lipcu.

Jednak takie pytania różnią się od idiotycznych oskarżeń rzucanych przez ludzi, którzy nie mają ani wiedzy specjalistycznej, aby ocenić to, na co narzekają, ani chęci uzyskania informacji, zanim to zrobią.

Zawsze tak było z finansami, które dla większości ludzi są jednocześnie czymś złożonym i abstrakcyjnym, a jednocześnie czymś, co dotyka praktycznie każdego w życiu codziennym. Dla wielu to powierzchowne zaangażowanie wystarczy, aby uzasadnić włączenie się w chór protestów, gdy coś nie spełnia oczekiwań.

Jak zawsze ktoś musi być winny.

Niebezpieczny

Dla branży lub organów wielostronnych reagowanie na każdą nieprzemyślaną krytykę byłoby monumentalną stratą czasu. Jednak obecna sytuacja może być inna.

Nieprawdziwe oskarżenia tego rodzaju, jakie są obecnie rozpowszechniane, są niebezpieczne. Doprowadzą one do dalszego osłabienia zaufania publicznego i, jak na ironię, utrudnią uzgadnianie i skuteczną koordynację pomocy globalnej.

Z tych wszystkich powodów należy je obalić. Wielu oczywiście nie uwierzy w to, w co nie chce wierzyć, ale zareagowanie w sposób zrozumiały dla szerszej opinii publicznej przynajmniej usunęłoby część złożoności i nieprzejrzystości, które pomagają podsycać spiski wśród tych, którzy nie są złośliwi, ale po prostu nieświadomy faktów.

W tym przypadku Bank Światowy poniósł porażkę w komunikacji. Powinien wyjaśniać możliwie najjaśniej warunki, w jakich program taki jak obligacje pandemiczne będzie wypłacał, a kiedy nie. Powinien przypominać światu, że warunki programu są przejrzyste i zależą od danych przekazywanych przez każdy kraj, a nie od kaprysu konkretnej instytucji.

Jak wykazały własne raporty Euromoney, uzyskanie odpowiedzi na tę złożoną sytuację jest trudne, nawet przy bezpośrednich kanałach komunikacji z instytucją taką jak Bank Światowy. Dla ogółu społeczeństwa jest to jeszcze trudniejsze.

Zrozumiałe jest skupianie się przede wszystkim na procesie, gdy świat zmaga się z kryzysem, ale rządy szybko przekonują się, że jednym z największych wyzwań, na które muszą odpowiedzieć w czasie kryzysu związanego z koronawirusem, jest komunikacja. Chcieć, żeby tak nie było, nie jest odpowiedzią. Bank Światowy musi zintensyfikować swoje działania.