AML: Rekordowa grzywna daje Swedbank szansę na kontynuację

Wiadomości i opinia na temat finansów

Jens Henriksson, CEO Swedbanku, komentuje raport końcowy dotyczący prania pieniędzy banku podczas konferencji prasowej w centrali banku w Sundbyberg 23 marca

Grzywna nałożona na Swedbank za pranie brudnych pieniędzy w wysokości 4 miliardów SEK (360 milionów euro) 19 marca jest znacznie wyższa niż jakikolwiek skandynawski organ nadzoru finansowego nałożony kiedykolwiek wcześniej.

Jedyną taką karą, która była większa w całej Europie, jest ugoda ING w Holandii w 775 r. o wartości 2018 mln euro. Dowodzi to, że europejskie organy regulacyjne ds. przeciwdziałania praniu pieniędzy (AML) w końcu nadrabiają ogromne grzywny nałożone przez Stany Zjednoczone.

Sprawia to również wrażenie, że Szwecja usilnie stara się naprawić reputację swojego sektora bankowego po serii nordyckich skandali związanych z praniem brudnych pieniędzy, co do których lokalny organ nadzorczy Finansinspektionen początkowo błędnie twierdził, że nie dotkną Szwecji.

W kraju o stosunkowo niewielkim entuzjazmie dla bliższej integracji europejskiej może to nawet sugerować, że nowa europejska agencja AML nie jest wcale tak pilna i że można ufać krajowym organom nadzoru w północnej Europie, że odpowiednio zajmą się swoimi bankami.

Można mieć nadzieję, że niezwykła wysokość grzywny wynika z większej liczby przepływów, a nie z uwagi, jaką otrzymała. Zlecony przez bank raport Clifford Chance z 23 marca zidentyfikował potencjalnie podejrzane transakcje o wartości 37 miliardów euro przeprowadzone przez bałtyckie spółki zależne Swedbank w latach 2014-2019.

Dla Swedbanku, który dysponuje wystarczającym kapitałem, by zaabsorbować karę bez wpływu nawet na politykę dywidendową, jest to szansa na koncentrację na biznesie, w tym w Estonii, która była źródłem kłopotów.

Danske Bank

Naturalne jest zatem pytanie, jak wygląda sytuacja w Danske Bank. Estoński oddział tego ostatniego był epicentrum skandynawskiego kryzysu prania pieniędzy w drugiej połowie ostatniej dekady, obsługując 200 miliardów euro dla klientów niebędących rezydentami w latach 2007-2015.

Jednak Danske nie otrzymał jeszcze żadnej grzywny od swojego macierzystego nadzorcy, Duńskiego Urzędu Nadzoru Finansowego, za swoje problemy w Estonii.

Göran Persson, prezes Swedbank, powiedział dziennikarzom, że brak prawdomówności jego kierownictwa pod koniec 2018 roku był „decydującym błędem” 

Należy zauważyć, że wobec Swedbank nadal toczy się postępowanie karne w Estonii, podczas gdy wobec Danske toczy się postępowanie karne również w Danii. Oba banki czekają na informacje o dochodzeniach w USA.

Jednak Danske odzyskało trochę szacunku w Danii, odkąd we wrześniu 2018 r. ujawniono pełną skalę podejrzanych pieniędzy, którymi się zajmowało. Przekazał równowartość 222 milionów dolarów fundacji zajmującej się przeciwdziałaniem praniu pieniędzy, zamknął działalność w Estonii i wprowadził nowszą i bardziej międzynarodową zarządzanie niż Swedbank, w tym po stronie zgodności.

Z drugiej strony Swedbank powoli stawił czoła podobnym problemom w swojej bałtyckiej sieci – nawet po wybuchu skandalu Danske Estonia.

Winić

Zaletą tego dla regulatora i banku jest to, że łatwiej było zrzucić winę – w przypadku regulatora na bank, aw przypadku banku na jego poprzedni zarząd. Szwedzki organ nadzorczy skrytykował Swedbank za zatajanie informacji niemal w takim samym stopniu, jak za nieuwzględnienie rzeczywistego ryzyka.

Goran Persson,
Swedbank

Po opublikowaniu raportu Clifford Chance, Göran Persson, prezes Swedbank, powiedział dziennikarzom, że brak prawdomówności jego kierownictwa pod koniec 2018 roku był „decydującym błędem”. Częściowo z tego powodu zarząd anulował odprawę Birgitte Bonnesen, która pełniła funkcję CEO do marca ubiegłego roku.

Z kolei duński nadzorca powstrzymał się od działania przeciwko kierownictwu Danske w dochodzeniu w maju 2018 r., kilka miesięcy przed tym, jak jego dyrektor generalny Thomas Borgen został zmuszony do ustąpienia w świetle niezależnego dochodzenia.

W połączeniu z brakiem późniejszej grzywny od duńskiego organu nadzorczego, pozostawiło to pytania dotyczące nadzoru Danii, który może być trwalszą bolączką dla kraju, a co za tym idzie dla Danske.