Meissner przekaże silną platformę Koderowi z BAML

Wiadomości i opinia na temat finansów

Wiadomość o opuszczeniu Bank of America Merrill Lynch przez Christiana Meissnera pod koniec tego roku nie będzie zaskoczeniem dla tych, którzy uważnie śledzą amerykańską firmę.

Napięcia między globalnym działem bankowości korporacyjnej i inwestycyjnej BAML, którym kierował Meissner, a resztą firmy i jej globalnym przywództwem były widoczne od jakiegoś czasu. Napięcia te dotyczyły połączenia wyników biznesowych, osobowości i kultury.

Wyniki BAML w zakresie bankowości inwestycyjnej w ciągu ostatnich 18 miesięcy, zwłaszcza w zakresie globalnych fuzji i przejęć, były niezadowalające. Podawane powody słabych wyników zależą od tego, z kim rozmawiałeś w firmie. Niektórzy w GCIB przypisują to konserwatywnemu podejściu do podejmowania ryzyka w erze ogromnych fuzji i przejęć; inni spoza oddziału wątpili, czy firma zatrudnia odpowiednich ludzi, aby w pełni wykorzystać duży bilans prowadzony w oparciu o to, co dyrektor generalny Brian Moynihan i jego kadra kierownicza wyższego szczebla określiliby jako odpowiednie do ryzyka, a nie niechętne ryzyku.

Jak powiedział niedawno portalowi Euromoney szef jednego z konkurencyjnych banków inwestycyjnych: „Chociaż Bank of America radził sobie dobrze, możliwe jest, że ten okres, w którym inne banki amerykańskie naprawdę starają się wykorzystać przewagę w obliczu wycofywania się Europejczyków, zostanie ostatecznie uznany za stracony możliwość. I naprawdę zastanawiam się, co mógłby osiągnąć, gdyby bilans tego rynku wzrósł może do 1 biliona dolarów. 

Christian Meissner, BAML

Jednak, jak zauważył Euromoney w dogłębnej analizie ogólnej strategii BofA na początku tego roku: [Bank of America] po prostu tego nie zrobi, częściowo dlatego, że bank nie chce hurtowej strony działalności, gdzie inwestorzy oceniają zyski z natury wyższe niestabilny, a przez to o niższej jakości, aby przewyższyć konsumenta”.

Napięcia zostały podkreślone w czerwcowym artykule Bloomberga, który zdaniem wtajemniczonych dostarczył zasadniczo trafnej oceny nastrojów w BAML. To złe samopoczucie było porażką dla Bank of America, który przez wiele lat budował coraz bardziej globalną franczyzę w zakresie bankowości inwestycyjnej, która w końcu wyglądała na prawdziwego konkurenta JPMorgan, Morgan Stanley i Goldman Sachs.

Dla niektórych ta platforma była okazją do kopnięcia, której firma nie wykorzystała. Niedawne straty w wysokości blisko 300 milionów dolarów poniesione w wyniku udzielenia kredytu zabezpieczającego upadłej południowoafrykańskiej spółce Steinhoff zwiększyły poziom obaw związanych z ryzykiem i doprowadziły do ​​okresu obwiniania i wytykania palcami.

Jak w lipcu główny niezależny dyrektor BofA, Jack Bovender, powiedział Euromoney: „Mamy takie sformułowanie na południu, może ty masz coś podobnego w Wielkiej Brytanii, gdzie człowieka zabiera się do drewutni. Oznacza to, że zadawane są im dość bezpośrednie i trudne pytania. Kierownictwo zidentyfikowało tę sprawę do przeglądu, aby w pełni zrozumieć, co się stało, i przedstawiło ją zarządowi, aby szczegółowo ją omówić”.

Kiedy kurz opadnie na ich stosunki, dyrektorzy Bank of America będą mieli dobry powód, aby podziękować Meissnerowi za jego kadencję na czele globalnego banku korporacyjnego i inwestycyjnego. Dziś łatwo zapomnieć o dysfunkcjach, jakie towarzyszyły początkom połączenia Bank of America i Merrill Lynch.

Meissner, inteligentny, mówiący cicho i niewzruszony Austriak, okazał się idealnym liderem, który połączył swój bank korporacyjny i inwestycyjny. Dołączył do BAML po pracy w Goldman Sachs i Lehman Brothers i, jak napisał Euromoney w marcu 2017 r., „rozbił jego globalny bank korporacyjny i inwestycyjny i złożył go na nowo”. 

Nie wiadomo, co dalej zrobi Meissner. Cieszy się dużym szacunkiem wielu konkurentów, a w ostatnich latach często łączono go z stanowiskami dyrektora generalnego bankowości inwestycyjnej, zwłaszcza w Europie. Jednak inny rodzaj działalności, inny niż duże banki, może również spodobać się osobie mającej tak szerokie i silne relacje z klientami. Jest mało prawdopodobne, aby spieszył się z jakąkolwiek decyzją.

Pod koniec tego roku następcą Meissnera zostanie Matthew Koder, obecnie mieszkający w Hongkongu jako prezes Bank of America Merrill Lynch Asia-Pacific.

Koder to wytrawny profesjonalista z dużym doświadczeniem w bankowości inwestycyjnej, zwłaszcza na rynkach kapitałowych. Podczas poprzedniej pracy w Azji był siłą napędową długoterminowej dominacji UBS w rankingach regionalnych rynków kapitałowych.

Jako prezes BAML na region Azji i Pacyfiku osiągał stałe, choć niespektakularne, zyski w większości obszarów, w tym w bankowości inwestycyjnej, rynkach kapitałowych i bankowości transakcyjnej, zgodnie z mantrą dyrektora generalnego Moynihana o „odpowiedzialnym rozwoju”. 

Mateusz Koder, BAML

Koder jest lubiany przez współpracowników, mimo że ma reputację wymagającego szefa. Jest wciągający, ale jednocześnie szalenie ambitny i przywiązuje ogromną wagę do szczegółów. Prowadzenie jednego z największych światowych biznesów BofA po nadzorowaniu regionu może postawić Australijczyka w roli potencjalnego następcy Moynihana w przyszłości. Jego internacjonalistyczne pochodzenie może również obalić sugestie, że BofA wolałby wycofać się do USA.

Jego zadaniem w banku korporacyjnym i inwestycyjnym BAML będzie skupienie zespołu bankierów inwestycyjnych w ramach wspólnej wizji, która dopasuje ich indywidualne ambicje do ogólnej strategii grupy. Czy BAML po raz kolejny włamie się do przywództwa JPMorgan? A może wygodne będzie miejsce na szczycie drugiej grupy firm globalnych, silniejsze na lepiej płatnych i wyższej jakości rynkach USA?

Można oczekiwać, że będzie podążał za jasnym i konsekwentnym podejściem Moynihana. Jak powiedział w lipcu Moynihan dla Euromoney: „Jeśli współpraca z naszymi klientami – prowadzenie właściwych interesów z właściwymi klientami i podejmowanie odpowiedniego ryzyka – sprawi, że staniemy się największym bankiem na świecie, nie przeszkadza nam to”.